11 kwietnia 2016

MALOWANA MIMOZA

Moja pierwsza większa próba z farbami akrylowymi. Tym razem sięgnęłam po niby-płócienną bazę (ciut mniejszą niż A4). To taki kawałek tektury pokryty czymś co udaje tkaninę. Podłe oszustwo szybko wyszło na jaw, bo kawałki obrazu odpadały mi razem z "płótnem" :) Także nie polubiłam się z tym wynalazkiem.
Co do samego obrazka, to miała być jakaś wesoła mixmediowa królewna, a wyszła, bliska skoku ze skały, mimoza :) No cóż. Może następnym razem poszukam na wzór jakiejś ucieszonej księżniczki w Internecie. Jeszcze ze 40 lat ćwiczeń i zostanę malarką :)



Pracę zgłaszam na wyzwania:

PRZYDA-SIĘ


5 komentarzy :

  1. Ja chcę nieudaną mimozę!!!! Jest cudna!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ojeeeeej:), cuuudna ta Twoja "mimoza", napatrzec sie nie moge:)!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zgadzam się! Ma piękną twarz i głębokie spojrzenie jakby była trochę nieobecna. Całość jest lekko nierzeczywista, może eteryczna. Na pewno budzi emocje. Mnie się podoba! Koniecznie próbuj dalej. Cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie. Chciałabym tak malować ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawione słowo, to bardzo motywuje :*