01 grudnia 2010

nie mam ochoty wziąć się do roboty... ;)

Tyle ciekawych rzeczy można robić w Łodzi, że jakoś zabrać się do roboty ciężko... :) Na prawdę "wymęczyłam" te 3 karteczki :) Ku mojej rozpaczy, nie udało mi się w tym roku wymyślić jakiegoś fajnego patentu na kartki bożonarodzeniowe. Jak to mówią - nic na siłę, wszystko młotkiem - tak też mniej więcej przebiegały prace :))) Mam nadzieję, że na następną okazję więcej mi się uda z siebie wykrzesać.
Pozdrawiam machając zamarzniętą łapką :)

Czerwona jest z "gotowców", które jednak, jak to ja, musiałam umazać.. :)

  


  


  



26 października 2010

ZE "SŁODYCZY" STWORZONE

Jak już się chwaliłam, wygrałam niedawno "cukierasy" u ARTE BANALE.
Wśród słodkości znalazło się trochę świątecznych papierków. Postanowiłam zaryzykować i stworzyć pierwsze w życiu kartki bożonarodzeniowe z "gotowców". Zbieram się do zrobienia czegoś bardziej "swojego", ale póki co produkcja tym podobnych trwa - do wyczerpania zapasów :)




15 października 2010

Zielony dziwoląg i pierwsza świąteczna...

Od niedawna pomieszkuję w Łodzi. Nie udało mi się zabrać ze sobą całego "bałaganu", więc radzę sobie jak mogę :) Na razie zrobiłam niewiele, ale nie zamierzam łatwo się poddać ;) Z braku większości "przydasiów" próbuje czegoś nowego - tym razem ozdabiania tkaniny zamiast papieru. Sama nie wiem co o efekcie końcowym myśleć. Chyba jeszcze pokombinuję.

Ku mojej wielkiej radości, odkryłam tu stacjonarny sklep "Twoje Ozdabianie", w którym poznałam fantastyczną Ewę. Zostałam przez nią zaproszona na któreś z czwartkowych spotkań, od lat urządzanych przez craftujące Łodzianki. Już nie mogę się doczekać:).

A oto i moje wyjazdowe wypociny :) W rzeczywistości białe plamy nie są tak widoczne jak na zdjęciu, ale nie udało mi się dogadać z aparatem :) Pozdrawiam i dziękuję Zaglądaczkom :)
  
 

04 października 2010

kolorowo

Ponieważ droga koleżanka Anita żaliła się na bladość moich ostatnich kartek, nie miałam wyboru... :)




01 października 2010

mózg mi zamarzł, więc bez tematu dziaj... ;)

Mimo licznych przeciwności losu, znów udało mi się coś wyprodukować. Nie wiem kiedy osiągnę wystarczającą prędkość, by ruszyć temat Świąt... Mam nadzieję, że nie po... :)

Mam ostatnio nieodparte wrażenie, że niebawem zderzę się z górą lodową. Nie nastraja mnie to zbyt pozytywnie... Na szczęście czasem zdarza się coś co sprawia, że uśmiecham się od ucha do ucha. Jedną z tych rzeczy było zwycięstwo w candy organizowanym przez Arte Banale. Długo nie mogłam uwierzyć, że o mnie mowa na Jej pełnym cudowności blogu... :) Koniecznie zajrzyjcie, jeśli jeszcze nie byliście! :)

Dziękuję serdecznie za odwiedziny i miłe słowa, dzięki którym jakoś łatwiej mi się ogarnąć :)

Oto i moje karteluchy - jedna urodzinowa w wersji romantycznej, druga narodzinowa w wersji "dzieciowej" :)



16 września 2010

wakacje i po wakacjach...:(

Zdecydowanie wolę turecki klimat. Tęsknię do 40 stopni w cieniu i morza ciepłego jak zupa :) Wróciłam do naszej zimnicy i od razu się rozchorowałam. Dziecko trzyma ze mną i obecnie ma ze 39 stopni gorączki... Ehh...

Dusza nadal popija turecką herbatkę i gra w backgammona w jakiejś fajnej knajpce... :))) W związku z tym moja zdolność tworzenia jest mocno ograniczona...

Pokazuję co mi się udało zrobić -  żeby nie było, że już totalnie się lenię :)))

Ściskam i dziękuję za zaglądanie :*


Kartka urodzinowa dla Siostrzenicy:

Zawieszka do prezentu dla przyjaciółki Eki:

Trochę niedopracowana, bo robiona w biegu, tuż przed wyjazdem :)

04 sierpnia 2010

zgodnie z obietnicą...

Oto i zapowiadane kartki ślubne. Pewnie nigdy by nie powstały, gdyby nie upór Zamawiających :). Tak długo było mi wmawiane, że potrafię, chcę 
i mam na to czas, że nie pozostało mi nic innego jak wziąć się do roboty.  
A tak na serio - po prostu karteczki były bardzo potrzebne Siostrze  i Pętliczce (która od niedawna prowadzi bloga klik), więc po prostu musiałam i chciałam pomóc.
Dziewczyny!!! Dzięki za zmobilizowanie mnie do czegokolwiek ;)


Na koniec chciałabym Wam bardzo podziękować za ciepłe przyjęcie po powrocie i za każde dobre słowo oczywiście :)

02 sierpnia 2010

żyję :)

Wracam po... ponad 2 miesiącach... Czy któraś z Was się kiedyś zapuściła tak jak ja? :) Mam nadzieję, że nie jestem odosobnionym przypadkiem. Przepraszam wszystkich, którzy się o mnie martwili. Jakoś mi się życie zdezorganizowało ostatnio, Internet również  niespecjalnie chciał współpracować, a do tego doszły wakacje i jakieś takie babskie rozchwianie... :) Tym oto sposobem utraciłam, na dłuższą chwilę, kontakt z moim kochanym środowiskiem scrapowym, a nawet rzeczywistością :)
Mam nadzieję, że nikt się na mnie nie pogniewał i nie wszyscy zdążyli o mnie zapomnieć.
Dziękuję za zaglądanie i przemiłe komentarze. Mam nadzieję, że szybko uda mi się do Was wrócić -  tak na 100%.

Przyznam szczerze, że z weną było krucho... :) Przez cały ten okres nie zrobiłam prawie nic. Co wypociłam pokazuję:


Może jutro uda mi się pokazać dwie nowe karteczki, nad którymi aktualnie ślęczę. Ślubne - a jakże :)

17 maja 2010

chłopięcy na dziewczęco ...

No to jestem. Bajeczne wakacje za mną. Niestety. Pamiętam je jak przez mgłę. Nie, to nie skutki nadużywania alkoholu. Po prostu szara polska rzeczywistość sprawia, że wszystko inne wydaje się być snem i bajką :)

Udało mi się dokończyć scrapa, którego rozgrzebałam przed wyjazdem. Nie do końca wyszło to co chciałam :( Trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć ... Mam nadzieję, że mój Syn się kiedyś nie obrazi za te różowości :) Po raz kolejny stwierdzam, że najcudowniej mieć chłopaka, ale do scrapowania bardziej jednak się przydaje córka :)

Dziękuję Wam za przemiłe komentarze i odwiedziny. Cieplej mi się od nich robi jakoś:)
Cieplej...ehhh... piasek, morze... Dlaczego niektórzy mają pecha i nie rodzą się bardziej na południe? :)

Wracając jeszcze do scrapa chciałam powiedzieć, że misia uszyłam własnymi rękami - co przy moich zdolnościach krawieckich jest wyczynem :) Tło i klamerki do bielizny również domowej roboty.

19 kwietnia 2010

KWIATKI (na podstawie mapki Pencil Lines #183) ...

Pierwszy raz robienie scrapa sprawiło mi prawdziwą przyjemność i się nim nie zmęczyłam :) Scrap opowiada o jednym z ulubionych zajęć mojego Synka - wąchaniu kwiatków :) Nigdy nie robiło mu różnicy czy kwiatki są żywe, papierowe, namalowane czy wyhaftowane. Wszystkie doskonale nadają się do wąchania. Wąchane więc były kapcie z filcowymi aplikacjami, sweter jakiejś pani w kolejce do pocztowego okienka, cerata w kwiaty i inne, równie ciekawe, rzeczy :)

 

08 kwietnia 2010

zaleglości, że ho ho ...

Wiedziałam, że w końcu nadejdzie takim moment, że zapuszczę bloga. Na szczęście w miarę szybko zmobilizowałam się do sprzątania:)
Niestety, w związku z zaległościami muszę Was skatować kilkoma kartkami Wielkanocnymi. Żeby już nie było aż tak nie na czasie  dorzucam scrapa zrobionego na kolejną edycję scraplotka.

Z tego papieru jestem bardzo zadowolona, bo fajny kolorek wyszedł
 



Po Świętach jestem jeszcze bardziej zakręcona niż zwykle - to od nadmiaru jaj. Zapomniałam wyjaśnić co znaczy "niam niau". Otóż jest to, a raczej był, okrzyk wydawany przez mojego rocznego Synka na widok oliwek. Przez cały pobyt w Toskanii wykradał nam je (razem z salami) z talerzy, uciekał do kąta i czym prędzej upychał w buzi. Tak mu smakowało włoskie żarcie, że od rana do nocy pokrzykiwał uradowany "niam niauuuuu" (czyli "mniam mniam")! :)

22 marca 2010

AUTOMANIAK

Na forumową zabawę w scraplotka przygotowałam...


Wytyczne były następujące - element wycięty dziurkaczem, zszywki, tag, słowo w języku obcym, dwa stemple (z jednej rzeczy zawsze można zrezygnować).

20 marca 2010

z ostatniej chwili ...

Dziś w nocy udało mi się zrobić drugą wersję kartki na Chrzest. Starałam się żeby była bardziej tradycyjna niż poprzednia.

17 marca 2010

mapka Mumy, czyli "dzień zaczyna się PM"

Bardzo chciałam zdążyć na wyzwanie Art-Piaskownicy, bo mapka Mumy mnie zachwyciła. Ponieważ scrapek był robiony na szybko, a nawet ekspresowo, nie jest taki jak bym chciała. Dawno jednak przestałam się tym przejmować. Bawiłam się dobrze, a to najważniejsze :) Oscrapowane osoby to moja osobista Siostra i jej najlepsza Przyjaciółka. Z pierwszych liter ich imion wyszło mi PM, a że post meridiem idealnie pasuje do studenckiego imprezowego stylu życia ... :) Mam nadzieję, że się nie pogniewają ;P

zdążyć przed Wielkanocą ... :)

Z taką prędkością to na pewno nie zdążę, ale liczą się chęci :)
Oto moje dwa nowe twory - jeden z gotowców, drugi z papierów "domowej roboty" .

Chciałam jeszcze przypomnieć o smakowitym candy organizowanym przez CRAFT4U

Ehhh ... pomarzyć dobra rzecz :)