29 kwietnia 2011

nic albo 5 :)

Zauważyłam dziwną prawidłowość - długo, długo nie robię nic, a potem nagle siadam i robię serię 5 sztuk. Nigdy w trakcie ich nie liczę, po prostu coś tam sobie dłubię i wychodzi 5 :) To może znaczyć tylko jedno - mam za mało kolorów tuszów :)))

Wiem, że już po Wielkanocy, ale nie mogłam wcześniej ujawnić kartek, bo jedna z nich musiała najpierw trafić do, wspomnianej w poprzednim poście, Ewy :)

 
 
 
 

o fajnych ludziach ;)

Niedawno, przez przypadek, poznałam niezwykłą osobę, która przypomniała mi jak dobry i bezinteresowny potrafi być człowiek :) Dzięki niej, w trudnych chwilach udało mi się szczerze uśmiechnąć. Zaczęło się zwyczajnie - trafiłam na jej bloga dzięki candy biżuteryjnemu i pomyślałam, że jest właściwą osobą, by zapytać jak mogłabym naprawić moją starą, kochaną bransoletkę.  Ewa, z którą zamieniłam mailowo dosłownie kilka zdań, kiedy dowiedziała się, że mój synek wylądował w szpitalu, po prostu zapakowała w kopertę potrzebną do naprawy żyłkę, przeuroczą maskotkę dla małego i... 4 pary kolczyków na otarcie łez dla mnie!!! :))) Jakby tego było mało, na Wielkanoc przysłała mi kartkę, specjalną ściereczkę do czyszczenia bransoletki :-) oraz... kolejną parę kolczyków!!! Ta Kobieta nie zna umiaru :))) Ewuniu, ściskam Cię mocno i dziękuję :***

A oto część prezencików od Ewy (reszta jak tylko obfocę) oraz moja "mała zemsta". Niestety nie umiem robić wartościowych rzeczy, więc tylko karteczki i zawieszka.



ode mnie dla Ewy zaś: