Mimo licznych przeciwności losu, znów udało mi się coś wyprodukować. Nie wiem kiedy osiągnę wystarczającą prędkość, by ruszyć temat Świąt... Mam nadzieję, że nie po... :)
Mam ostatnio nieodparte wrażenie, że niebawem zderzę się z górą lodową. Nie nastraja mnie to zbyt pozytywnie... Na szczęście czasem zdarza się coś co sprawia, że uśmiecham się od ucha do ucha. Jedną z tych rzeczy było zwycięstwo w candy organizowanym przez Arte Banale. Długo nie mogłam uwierzyć, że o mnie mowa na Jej pełnym cudowności blogu... :) Koniecznie zajrzyjcie, jeśli jeszcze nie byliście! :)
Dziękuję serdecznie za odwiedziny i miłe słowa, dzięki którym jakoś łatwiej mi się ogarnąć :)
Oto i moje karteluchy - jedna urodzinowa w wersji romantycznej, druga narodzinowa w wersji "dzieciowej" :)
Śliczna dzieciowa, ale urodzinowa przepiękna!!! Ten roślinny zawijasek i postarzenia cudne są!
OdpowiedzUsuńFlorciu, obiecaj, że tym razem zostaniesz na dłużej:))
OdpowiedzUsuńtakiego talentu nie można marnować:)))
Cudowne , takie delikatne!
OdpowiedzUsuń