Tyle ciekawych rzeczy można robić w Łodzi, że jakoś zabrać się do roboty ciężko... :) Na prawdę "wymęczyłam" te 3 karteczki :) Ku mojej rozpaczy, nie udało mi się w tym roku wymyślić jakiegoś fajnego patentu na kartki bożonarodzeniowe. Jak to mówią - nic na siłę, wszystko młotkiem - tak też mniej więcej przebiegały prace :))) Mam nadzieję, że na następną okazję więcej mi się uda z siebie wykrzesać.
Pozdrawiam machając zamarzniętą łapką :)
Czerwona jest z "gotowców", które jednak, jak to ja, musiałam umazać.. :)
wcale nie wyglądają na wymęczone:))
OdpowiedzUsuńa ta pierwsza jest cuuudna!!:))
i szkoda, że tak rzadko tu bywasz:(
No i to umazanie dobrze im zrobiło! dobrze Cię rozumiem, tez mnie jakoś odpycha od kartek... ale muszę spróbować tym młotkiem, skoro takie rezultaty to daje:-)
OdpowiedzUsuńU Ciebie, czy robione na siłę, czy też nie i tak pięknie się prezentują.
OdpowiedzUsuńPierwsza jest świetna, taka delikatna :)
OdpowiedzUsuńMęcz dalej ;)
o mamusiuu, cudne!!!!!!
OdpowiedzUsuńMazania- jak zawsze świetne ;)
OdpowiedzUsuńPiękne karteluchy Ci wyszły!!!
:*